Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2023
Katarzyna Kobylarczyk
Ciałko. Hiszpania kradnie swoje dzieci
Nagroda Krakowskiej Książki Miesiąca Marca 2024
O książce
Kiedy w 1999 roku hiszpański Sąd Najwyższy orzekł, że każde dziecko ma prawo wiedzieć, kim są jego rodzice, do biura prawnika Enrique Vili Torresa zaczęli pukać nowi klienci. Chociaż od rodziny lub sąsiadów dowiedzieli się, że zostali adoptowani, w ich dokumentach nie było śladów adopcji, a w aktach urodzenia rodzice adopcyjni figurowali jako biologiczni. Enrique nazwał ich hijos falsos, fałszywymi dziećmi, a ich liczbę oszacował na około trzystu tysięcy. Wkrótce do prawników i mediów zaczęli zgłaszać się także rodzice poszukujący dzieci, które dotąd uważali za zmarłe. Pojawiło się nowe, budzące grozę określenie: bebes robados, ukradzione dzieci. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych nowo narodzone dziecko można było kupić za równowartość mieszkania. W proceder sprzedaży zamieszane były instytucje państwowe i kościelne. Katarzyna Kobylarczyk opisuje jeden z najbardziej wstrząsających rozdziałów w najnowszej historii Hiszpanii, nadal pełen pytań bez odpowiedzi.
(Opis pochodzi od wydawcy)
Wszystkim się zajmiemy…
Piękna, słoneczna Hiszpania, przyjazna dla turystów, coraz szerzej odsłania kurtynę, za którą kryje się dramatyczna historia. Gdy czytałem książkę Katarzyny Kobylarczyk „Strup. Hiszpania rozdrapuje rany”, wstydziłem się swej niewiedzy. Kiedy dotarła do mnie książka tejże autorki „Ciałko. Hiszpania kradnie swoje dzieci”, długo nie mogłem wyjść z szoku. Opisany tam proceder handlowania dziećmi trwał w drugiej połowie XX wieku! „Handlowano nimi niczym zwierzątkami domowymi albo chińskimi wazonami” – pisze socjolog Francisco González de Tena. Nic się nie zmieniło w latach 80., po ostatecznym upadku frankizmu i uchwaleniu demokratycznej konstytucji w 1978 roku. Ale najbardziej szokująca jest informacja, skąd brano dzieci do adopcji. Pochodziły one z kradzieży! Nawet w latach 90., rodząc w szpitalu, matki dowiadywały się, że ich dziecko zmarło: „nagle mu się pogorszyło, ale nie martw się, jesteś młoda, za rok urodzisz kolejne”. Rodzicom odmawiano pokazania i wydania ciała niemowlęcia, by mogli je pochować. „«My się wszystkim zajmiemy», przekonywali je lekarze i położne…” W procederze przez dziesiątki lat uczestniczyły służby więzienne, lekarze i pielęgniarki. Nad wszystkim zaś czuwali księża i zakonnice. Książka wstrząsająca, opisująca sprawy wydawałoby się niemożliwe w Europie Zachodniej u schyłku XX wieku. Autorka ostrzega: historia lubi się powtarzać…
(Janusz M. Paluch)
O autorce
Katarzyna Kobylarczyk – reporterka, dziennikarka, autorka książek „Strup. Hiszpania rozdrapuje rany”, „Pył z landrynek. Hiszpańskie fiesty”, „Ciałko. Hiszpania kradnie swoje dzieci”, pięciu zbiorów reportaży historycznych wydanych przez Małopolski Instytut Kultury oraz dwóch książek o Nowej Hucie, w której mieszka od urodzenia: „Baśnie z bloku cudów. Reportaże nowohuckie” oraz „Kobiety Nowej Huty. Cegły, perły i petardy”. Za książkę „Strup” otrzymała Nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego, Kryształową Kartę Polskiego Reportażu – Nagrodę Prezydenta Lublina oraz była nominowana do Nagrody im. Beaty Pawlak, „Kobiety Nowej Huty” przyniosły jej nominację do Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego. Jest również laureatką Nagrody Krakowa Miasta Literatury UNESCO. Publikowała m.in. w „Dzienniku Polskim”, „Gazecie Wyborczej” i „Tygodniku Powszechnym”. Członkini Nowohuckiego Laboratorium Dziedzictwa, zbieraczka opowieści.